Algorytm wprowadzony w październiku br. niezbyt sobie radzi z określeniem ważności danej podstrony pod kątem danych fraz, niekoniecznie tylko tych niszowych. Z reguły obecnie niby podstrona serwisu z różnym zakresem usług lub różnymi produktami (sklep) na dany temat powinna być wyżej, jednak algorytm Google potrafi zamienić adresy na pozycjach kilkakrotnie zanim się zdecyduje wybrać coś konkretnego i mu odpowiadającego, bo w końcu musi wybrać – jeden wybrany przeze mnie adres potem podmieniony na inny przez algorytm jest automatycznie pozycjonowany. Następnie znów podmieni adres i znów się linkuje nowy oprócz tych starych. Najdziwniejszym faktem jest jednak to, że zoptymalizowane adresy są podmieniane na rzecz tych, które nie mają słowa kluczowego w adresie URL i niekoniecznie nawet adresy w obrębie domeny głównej, podmienia również adresy będące wysoko z głównej na adresy z subdomen tej domeny. Jednym słowem niezły zonk. Wprowadzili algorytm, a jego testy robią się chyba same. Na razie rekord podmian to 5 dla frazy. Ostatnimi czasy często się zdarza, że Google wprowadza zmiany i tym samym dopiero rozpoczyna testy, nie zdając sobie sprawy, że przecież przedsiębiorca, który wybrał np. pozycjonowanie Bydgoszcz, może być przez takie ciągłe zmiany stratny. Niektórzy swoją reklamę opierają głównie na wyszukiwarce i nawet chwilowy brak na pierwszej stronie mogą poważnie odczuć. Oczywiście Google jak zwykle twierdzi, że to dla naszego dobra. Prawdopodobnie intencje mają dobre, lecz sposób w jaki to robią, niekoniecznie musi być słuszny.